tuturutu

bajla bajla

Nowy Krychowiak

Poznajcie nowego Krychowiaka?

A może to nie była tylko zachęta dla Piotra Zielińskiego, by zagrał tak dobrze, że Grzegorz Krychowiak będzie musiał oddać mu koszulkę z nr 10? Może defensywny pomocnik PSG już wie, że jego młodszy kolega nadrobił dystans i jeszcze wyszedł na zdecydowane prowadzenie pod względem luzu i jakości w rozegraniu? Dla dobra zespołu oddaje Zielińskiemu coś w czym sam chciał przewodzić w reprezentacji? Raz jeszcze przypomina się mecz z Islandią (4:2) od którego zaczęła się ich współpraca: przez 45 z ponad godziny ich gry w środku pola to Krychowiak szarżował do ataku, rolę kolegi ograniczając do asekuracji i prostych podań.

Na razie to tylko domysły, bo głównym powodem lepszej gry Zielińskiego i słabszej postawy Krychowiaka jest sytuacja w klubie tego drugiego. 26-latek przyznaje, że dopiero uczy się stylu gry krótkimi podaniami, spędza na specjalnych treningach nawet dni wolne i jest zdeterminowany, by się zaadaptować w PSG. Z kolei 22-letni Zieliński czuje się w małej grze naturalnie, szuka jej i jest w niej głównym kreatorem.

Spójrzcie na statystyki Krychowiaka: miał obok Michała Pazdana najmniej pojedynków (7), nie miał żadnej próby odbioru. Z drugiej strony zaliczył o 16 podań więcej od następnego Polaka w tej klasyfikacji, zebrał najwięcej drugich piłek (12), do tego aż sześć razy przechwytywał zagrania rywali. Co to oznacza? W defensywie jego gra nie jest - jak była wcześniej - oparta na kontakcie fizycznym i dominacji w bezpośrednim starciu, ale na grze pozycyjnej. Od pressingu ma przed sobą pięciu piłkarzy (Błaszczykowskiego, Linettego, Zielińskiego, Grosickiego, Lewandowskiego), on często zbiera tego owoce. A to, że podaje najczęściej podkreśla jego rolę w łańcuchu ataków reprezentacji: on przejmuje podania od obrońców i wprowadza piłkę wyżej (osiem razy do Zielińskiego, dziewięć do schodzącego do środka Błaszczykowskiego). 

Czasem jeszcze przebija się u Krychowiaka chęć wyprowadzenia ataków, odegrania w nich głównej roli, ale za każdym razem ma kogoś do asekuracji. A więc tłumaczymy nie tylko "słaby" występ jednego defensywnego pomocnika, ale też "przeciętność" drugiego - Linettego. Piłkarz Sampdorii popełnił więcej błędów, ale w wymienianiu się rolami i pressingu także spełniał swoje zadanie. A Krychowiak niech powoli w kadrze rozstaje się z "dziesiątką", skoro coraz bardziej przypomina klasyczną "szóstkę".